wtorek, 13 października 2015

Sex....



Zainspirowany cytatem z FB pod którym gremialnie wypowiadają się kobiety bijąc brawa postanowiłem przedstawić swój punkt widzenia.

Cytat brzmi:



"Nie dotykaj kobiety tak, jak ona chce.
Dotykaj tak, jak chce, ale wstydzi się poprosić."


Każdy facet teraz budzi wyobraźnię o swojej żonie w lekkim wyuzdaniu lub ubraną w dziką bieliznę. Inni zaś roją sobie wysublimowanie i klasę. No co kto lubi. Prawda jest taka, że gdy się nad tym zastanowić, to my, mężczyźni potrafimy powiedzieć o tym czego chcemy, pragniemy. Potrafimy poprosić o bieliznę, o krótką spódniczkę którą tak lubimy, o szpilki, gorset czy co kto tam woli lub miłosne igraszki w nietypowym miejscu. Co w tym momencie usłyszmy od swojej dziewczyny? Nie lubi o tym rozmawiać, albo co najwyżej, że potrzebuje jakiegoś urozmaicenia, ale jakiego to już nie wie. 
Nieliczne potrafią powiedzieć, lub sięgnąć wprost i to największy skarb dla mężczyzny bo nic tak nie oddaje tej sfery jak stare powiedzenie, które brzmi :
"Jeśli nie powiesz swojemu mężczyźnie o co Ci chodzi, to on nie będzie wiedział o co Ci chodzi".
Zdecydowana większość kobiet ripostuje jednak, że w ogóle ich nie słuchamy.
Słuchamy... W tej kwestii słuchamy jak w żadnej innej i nsadstawiamy uszu po jeszcze.

Potem oczywiście znajdzie się ktoś, kto na jakiś czas tę niszę zapełni po czym okazuje się, ze i ten nie słucha. Czy na pewno? Może po prostu inności starczyło na kwadrans.

Wszyscy jak jeden mamieni jesteśmy wizjami reżyserów filmowych, którzy to budują w nas, a może bardziej w kobietach obraz zatracenia, wzniosłości i namiętności. Poetyckość niemalże intymności wyzierającej z ekranu jest niesamowita. Żaden jednak reżyser nie pokaże tego, że z wanny pełnej piany, otoczonej świecami należy wyjść, opłukać się, wytrzeć, a wtedy już pojawia się to cudowne oczekiwanie na siebie podczas którego cały nastrój pryska ;)
Owszem, zdarza się, że i w telewizji ktoś mokry kompletnie ląduje w łózku, ale czy ktoś z Was próbował kochać sie na mokrym prześcieradle?

Pojawia się nagle książka dla pryszczatych nastolatek, "50 twarzy Greya" i znów zaczynają się dyskusje, komentarze o tym jakie to cudowne rzeczy tam są opisane, ale czy ktoś z Was przeniósł coś z tej książki do sypialni? Czy któraś z kobiet poddałaby się swojemu partnerowi? Czy na propozycję przywiążę Cię do łóżka pada choć raz: dobrze, zrób to...? Teraz pewnie podniesie się wrzawa, że facet nie powinien pytać tylko to zrobić, ale jak on ma to zrobić, skoro przez ostatnie miesiące słyszał, że nie wie o co chodzi. 
Czasem zdarza się, że badamy grunt, zarówno mężczyźni jak i kobiety. Oglądamy jakiś film i zaczynają się podpytywania bo być może druga strona byłaby skłonna zrobić coś z tego co właśnie widzimy na ekranie. Nie łatwiej powiedzieć wprost, że chciałabym abyś i mnie tak kiedyś......
Są oczywiście pary, które doskonale się w takich sytuacjach dogadują spełniając swoje fantazje nawet bez rozmowy, zdecydowana większość jednak tylko o tym rozprawia poza domem, a w domu? 

W ogóle mnie nie słuchasz...

To w nas tak naprawdę wszystko siedzi i to my dla siebie nawzajem musimy budować ten nasz świat. Jest do dogrania, do dogadania. Zbudowanie swoich rytuałów, repertuaru zachowań, które kreują napięcia między nami jest łatwe, ale trzeba rozmawiać. Jak można wstydzić się wzajemności skoro znamy się na wylot. Potrafimy rozmawiać o koszmarnych dolegliwościach, o tym, że grypa żółądkowa wyrzuciła z nas nawet komunijny tort, ale nie potrafimy powiedzieć nawet takiego banału, że chcemy, aby nasz partner zwyczajnie zdarł z nas ubranie bez gry wstępnej. 

Takie banały, a urastają do rangi problemu. Jak rozmawiać o czymś bardziej nas kręcącym?

Związki rozbijają się o najprostrze rzeczy, ale też na ich podstawie powstają, bo okazuje się, że trafiamy na kogoś, kto jest naszym zachowaniom bardzo bliski. Kogoś, kto wczesniej trafił na partnera bardziej otwartego i wyzbył się tych wszystkich zahamowań. Nagle okazuje się, że to jest możliwe i nie mówię o pejczach, sznurach czy przedziwnej bieliźnie. Wystarczy otwartośc i brak skrępowania...

Skoro zatem jest możliwe, a przecież znamy to z opowieści to może zacznijmy rozmawiać. O naszych pragnieniach, marzeniach. Zacznijmy od pisania jeśli słowo jest zbyt krępujące. Może SMS, może list. To nawet nęcące znaleźć kartkę na stole z propozycją wieczornych czy porannych zmian... A może właśnie teraz?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz