Może jednak mężczyzna. Nie lepiej facet. Wkoło to samo. Niby wszystko jest w porządku bo czym rożni się jedno od drugiego ale tak naprawdę czy ktokolwiek się nad tym zastanawia? Każdy mając lat naście chce być mężczyzną, bo tak mawiają matki. Gdy już się nim staje chce być facetem, bo na facetów lecą laski. Ściągamy barki w dół, rozchylamy lekko ramiona by wydać się większymi i w ten sposób z mężczyzny pozostaje tylko cień, bo ten zawsze jest dłuższy i smuklejszy. Wtedy stajemy się facetami a "facet to świnia"....
To chyba nie przypadek, że tak zostały dobrane słowa tytułu tej piosenki. Dopiero gdy facet kończy okres picia bez sensu i palenia co popadnie z kumplami na klatce w bloku zaczyna tęsknić za byciem mężczyzną. Oczywiście nie wszyscy jesteśmy mężczyznami i bardzo dobrze bo i nie każda laska staje się kobietą. Niektóre jednak powyrastały z biegania za karkami i wyglądają jakoś tak, kobieco. Zwracają uwagę na intelektualistów jako ewentualnych partnerów życiowych, pytają czym się interesujesz jakby w tym wieku można było się interesować czymś innym niż jej biust, a karki z którymi do tej pory się spotykały nagle dostały brzuchów i wyglądają żenująco.
Dojrzewamy do bycia mężczyzną.
Po jakimś czasie okazało się, że smukła sylwetka jest w cenie bo koszula dopina się pod szyją i można wyskoczyć w garniaku na ślub przyjaciółki i mało tego, to właśnie my stajemy się świadkiem bo mieścimy się w kadrze.
Na weselu żony kolegów gapią się na nas nie dlatego, że nagle się zakochały, a dlatego że siedząc możemy sprawdzić czy mamy dobrze zapięty pas w spodniach.
Jak to jest, że każdy po trzydziestce dostaje brzucha. Jak to jest, że nie ma w normalnym świecie mężczyzn szczupłych. Są albo chudzi albo z nadwagą.
Szczupli wymierają tuż po ślubie.
Ta ceremonia potrafi zabić najwytrwalszego mężczyznę.
Do tego wszystkiego dochodzi jeszcze nasze szeroko pojęte podejście do życia i tu mamy pole do popisu. Zaczyna się podział, według którego powinniśmy nie tyle być mężczyzną, co być za niego uważanym.
Czy aby na pewno?
Czy aby na pewno?
Paradoksalnie najłatwiej zostać mężczyzną już po ślubie.
W zasadzie to najłatwiej się nim wtedy okazać, bo aby nim być trzeba mieć środowisko dorosłych przygotowujące do tej chlubnej roli.
Dlaczego? Skoro wszyscy kumple po ślubie dostają brzucha i zaczynają mówić coś w stylu "jestem jaki jestem", albo "musisz mnie takiego kochać, nie jestem coraz młodszy" to wystarczy na pierwszy rzut oka trochę się przyłożyć i optycznie już jesteśmy na wygranej pozycji. Niestety to tylko optyka, a ta kobiecie nie wystarcza.
Czasem jednak wystarcza koleżankom żony by od czasu do czasu rzucić coś w stylu: "Ty to masz przynajmniej szczupłego męża a mój...." Ważne by żona przyniosła te słowa do domu bo bez tego wszystkie starania jak psu na budę.
Czasem jednak wystarcza koleżankom żony by od czasu do czasu rzucić coś w stylu: "Ty to masz przynajmniej szczupłego męża a mój...." Ważne by żona przyniosła te słowa do domu bo bez tego wszystkie starania jak psu na budę.
Pierwsze mamy z głowy. Teraz musimy już tylko zadbać o poglądy i tu już gorzej. O ile wygląd wypracujemy, to na poglądy już zapracowaliśmy i nawet z boskim wyglądem zniweczymy całe wejście otwierając usta.
Nie możemy sobie przecież pozwolić, aby koleżanki żony mówiły, że przystojny ten Twój facet ale zupełnie do Ciebie nie pasuje...
No to jak pasować? Do kogo to już zupełnie inna kwestia.
Kiedyś uknułem taką tezę, że facet zaprosi dziewczynę do restauracji, a mężczyzna na lody. Pozornie bzdura ale jak się tak zastanowić to facet z brakiem pomysłu zrobi to co podają mu na tacy w reklamie pomiędzy pierwszą a drugą połową ligi mistrzów, a mężczyzna lody traktuje tylko jako pretekst do spaceru i rozmowy dzięki której pozna "jej" zainteresowania. Pierwszy będzie o tym bębnił na prawo i lewo strosząc pióra, drugi zaś nie powie nikomu w myśl zasady: "nie opowiadaj o swojej dziewczynie koledze, bo mu się spodoba i Ci ją odbierze".
Jest jeszcze jedna różnica pomiędzy mężczyznami a facetami.
Facet miał w swoim życiu ze sto kobiet. O mężczyźnie w tej kwestii nikt nie słyszał, za to to do niego dzwonią kobiety kiedy złapią gumę.
...a dla niektórych facetów, tudzież mężczyzn, 7 daniowy posiłek to hot-dog i sześciopak ;)
OdpowiedzUsuńI tak jest dobrze, że nie jajecznica :)
OdpowiedzUsuń