Żyje, pracuje, czasem myśli. Piszę czasem bo przecież stereotyp głosi, że sex zaprząta nam głowę.Nie mniej nie więcej niż samochody, motocykle, a u innych babki piaskowe czy nowe okulary.
Co za różnica co dzieje się w głowie mężczyzny skoro i tak z czasem zapomni dlaczego wciąż ogląda się za kobietami...
Życie toczy się czasem nie tak jak byśmy tego chcieli.
Jedni osiągają sukces, inni wygrywają w totka, jeszcze innych spotyka w życiu coś czego sami sobie zazdroszczą. Wybory jakich dokonujemy nie sprawiają, że się nad nimi zastanawiamy, dokonujemy ich i czy są dobre czy złe nieistotny jest wynik. Istotne jest aby się nie bać.
Zawsze moim dzieciakom powtarzałem jak mantrę, że najłatwiej jest stać z boku i śmiać się z tego który próbuje, ale stanąć przy nim i zmierzyć się z nim, tu już odważnych brak.Więc próbują. Te starsze świadomie, te młodsze trochę na własną rękę, a trochę trzeba popchnąć. Sami jednak musimy za każdym razem pokazać, że też się nie boimy. Powtarzam im to bo sam przez większość życia się bałem. Kompleksy sprawiały, że wciąż byłem nie dość doskonały, obawa przed okazaniem się śmiesznym blokowała mnie całkowicie, a przecież nie jest najważniejszym w życiu to, czy ktoś się z nas śmieje czy nie, ale to aby spróbować.
Kocham moje dzieciaki. Napawają mnie dumą i gdybym miał zmienić swoje życie nie zrobiłbym tego. Wiele zakrętów i potknięć nauczyło mnie nie tego, że należy wyciągać wnioski, ale tego, że to własnie w tym życiu jest najfajniejsze. Popełnianie błędów. Wiem tyle ile wiem. Może zazdroszczę czasem rówieśnikom stabilnego życia.
Żony u boku, gotującej co niedzielę rolady.
Być może zazdroszczę im rozpoczetej budowy i kredytu na 30 lat.
Wszystko być może.
Ja mam dzieci. Cudowne, inteligentne, grzeczne i potrafiące się zachować w każdej sytuacji. Dzieci, które się mnie nie wstydzą nawet jeśli moje życie złapało kolejny zakręt i cholera wie czy zakręt ten nie okaże się spiralą w dół. Kocham i to jest najpiękniejsze w życiu. Pieniądze dziś są, a jutro może ich nie być. Samotność pozostaje z nami na dłużej.
Po 40-tce chyba każdy łapie się od czasu do czasu na refleksjach. Zastanawiamy się gdzie tak naprawdę jesteśmy. Pojawiają się pytania bo przecież kawał życia za nami. Powoli odchodzi w cień starsze pokolenie, a przecież jeszcze nie tak dawno spoglądaliśmy na nich z tylnej kanapy dużego fiata.
Ile mamy? Po co nam to? Gdzie w tym wszystkim my?
Samochód, byle jak najnowszy bo przecież kolega ma "większego". Motor? Byle jak najszybszy bo przecież... ech nie utrzymamy go w rękach. Mamy już 40-lat i refleks nie ten. Śmiejemy się z kolegi w pracy, który zadurzył się w smarkuli z recepcji. Rozprawiamy o tym, że ma kryzys wieku średniego, a w duszy każdy mu zazdrości, bo on jest wolny. Co z tego, że żona go rzuciła. Może nie była tego warta, a może on nie sprostał jej. Teraz to on ma błysk w oku za którym próżno spoglądamy co rano w podkrążone oczy. Zazdrościmy wszystkiego. Nawet jeśli się nie przyznajemy. Owszem dziś już mniej niż kiedyś. Młodzieńczy temperament medycy zaklinają w tabletki więc racjonalizujemy to co nas otacza. Staramy się nie dopuszczać do takich sytuacji. Opowiadamy o tym z dumą nazywając to wszystko najładniej jak potrafimy i wydajemy się mądrzy.
Cudowni czterdziestolatkowie przeglądający na FB zdjęcia na osi "Piękne po 40-tce" :)
Nie podniesiemy już tyle co kiedyś bo mięśnie swój złoty wiek mają już za sobą i nie ma się co oszukiwać. Lepiej już było. Każdy z nas targa swój krzyż. Każdy ma jakąś pracę, rodzinę, samochód i tylko czasem okazuje się jak bardzo to wszystko jest ulotne. Wtedy dopiero człowiek łapie się na tym, że dorobił się garba w imię zasad, że czego by nie miał sprzeda to w cholerę aby oderwać się od dna lub pomóc komuś na kim mu tak naprawdę zależy.
Nic nie jest ważne ponad to, czego tak naprawdę nam brak.
Nic nie jest ważne ponad kogoś. Życie się toczy, a z tym życiem my.
A z nami kto?
Czasem samotność popłaca. Otwiera oczy, ukazuje błędy, te błędy, które sprawiły, że jesteśmy tacy jacy jesteśmy i najważniejsze w tym wszystkim jest to aby siebie polubić.
Usiąść czasem na balkonie wynajętego mieszkania ze szklanką w dłoni i nie bacząc na to co za oknem i co za nami po prostu odpocząć w swoim towarzystwie, dopóty, dopóki nie poznamy kogoś, kto wywróci nasz świat na nowo ;).