źródło: internet |
PS.
No i zweryfikowało się to i owo. Podobno tylko świnia nie zmienia poglądów ale jako, że tego nie miałem wyrobionego na własnej skórze to śpieszę z korektą gdyż własnie takowe doświadczenie zdobyłem.
Otóż zaposiadłem VAN'a
Makabra. Jak po małym gocarcie o boskim silniku przesiąść się do czegoś takiego?
Ano udało się. Postarzałem się momentalnie o jakąś dychę. Poruszam się statecznie pomimo posiadania niezłego zapasu pod butem, bo przecież nie mogłem sobie kupic diesla po subaraku.
No i nadszedł czas na konkluzję.
Czy jestem młodym gniewnym w VAN'ie?
Nie oglądam się za szybkimi wózkami a raczej za podobnymi autobusami do mojego.
Nie wciskam mocno pedału gazu bo bawi mnie poruszanie się tym ikarusem jak pontonem.
Uszy głaszcze cisza a plecy wysoki fotel.
Chyba zramolałem. Głowa nie dość skutecznie lecz jednak broni się przed siwizną. Ćwiczę uciekając przed brzuchem ale w środku tak naprawdę chyba rządzi już wewnętrzny spokój.
Na ten typ samochodu chyba nadszedł po prostu czas.
Wchodzimy w wiek męski. Czas na stabilizację i wyważone podejście do życia.
Życie dało mi po dupie na własne życzenie toteż teraz trzeba spojrzeć na nie z boku.
Trzeba spojrzeć na nie z okna VAN'a.
Krzyknąć coś w rodzaju "wal się" i zacząć żyć jak mężczyzna.
Gdzieś w podświadomości kołacza się już wizje badań prostaty i jelita grubego a zarost pojawia się w coraz szerszym zakresie.
Teraz jest nas dwoje. Ja i moje zycie a jeszcze nie tak dawno byłem tylko ja a życie było we mnie.
Teraz ono swoje a ja tylko chichoczę z boku dogadując mu sarkastycznie przez ramię.
No tak.
Należy mi się ten spokój.
Szczęście w tym, że dzieciaki dają odskocznię i świeże spojrzenie na to wszystko.
Kiedyś jeszcze kupię sobie jakiś szybki wózek, założę ciemne okulary i pojedziemy na piknik w śroku lata albo starą terenówkę i dam w palnik.
Teraz jednak kupie do van'a koc w kratę i termos a potem postoję w korku.
Z uśmiechem spojrzę z okna na piętrze mojego autubusu na nerwowo gestykulującego obok chłopaka w służbowym Yarisie 1.1 ze świadomością, że chodź siedzę "statecznie", to ja nie on mam pod prawą stopą bliko 200 doskonale ułożonych koni, których ani mi się śni poganiać.